Jesteśmy nieobecni. Ten rodzaj bezistnienia na jawie jest rozpowszechniony – wpatrujemy się w ekrany telewizorów, monitorów, gier… Media tłumią potencjał naszego mózgu.
– Lech Majewski, reżyser (Wywiad, Newsweek Polska 16/2015)

 Z rosnącym niepokojem obserwuję, w jakim kierunku zmierza nasza zachodnia cywilizacja. Zaprzątnięci codziennymi sprawami, coraz mniej jesteśmy obecni w swoim własnym życiu. Otoczenie pełne różnorakich atrakcji i nowe zdobycze technologiczne skutecznie odciągają nas od życia. To sprawia, że oddalamy się od rzeczy dużej wagi, które mają znaczenie dla naszej przyszłości i przyszłości naszych dzieci. Czy możemy coś zrobić żeby to zmienić?

W swojej najnowszej książce „Focus” Daniel Goleman pisze: „W 2006 roku pojawił się nowy angielski wyraz pizzled (połączenie puzzled – zaskoczony i pissed – wkurzony), mający określać uczucie, które nas ogarniało, gdy rozmówca nagle wyciągał Blackberry i zaczynał z kimś rozmawiać. Dzisiaj takie zachowanie nikogo nie dziwi…”(1). Dlaczego tak się dzieje?
Goleman w swej książce nawiązuje również do socjologa Ervinga Goffmana, który stworzył pojęcie „oddalenia” (away). Nazywa tak nieodparty impuls sprawdzania poczty, facebooka, zamiast skupienia uwagi na rozmówcy. Jest to gest mówiący drugiej osobie: nie interesuje mnie, co się dzieje tu i teraz, nie interesujesz mnie ty, mój rozmówco.

Wylogowujemy się z realnej rzeczywistości dla wirtualnego istnienia w sieci.

Efekt 3N
Stajemy się coraz bardziej nieobecni. Ten rodzaj nieobecności i oddzielenia dotyczy trzech wymiarów (2):
1. Natury – nie dostrzegamy całościowo systemu, w którym żyjemy.
2. Innych ludzi – nie nawiązujemy pełnego kontaktu z drugim człowiekiem.
3. Nas samych – nie mamy dostępu do swojego potencjału, intuicji, wartości i prawdziwych potrzeb.

W rezultacie niby uczestniczymy w życiu, ale tak naprawdę nie żyjemy, bo nasza egzystencja jest w dużym stopniu bierna i nieświadoma. Taki stan niesie ze sobą wiele zagrożeń.

Po pierwsze, nasza nieobecność i oddzielenie od natury powoduje, że w sposób nieodpowiedzialny korzystamy z dóbr naturalnych. Już teraz, jak pisze w swojej książce Otto Scharmer, (4), wykorzystujemy o 50% więcej zasobów naszej Ziemi niż może ona zregenerować, aby sprostać naszym potrzebom konsumpcyjnym. Konsekwencją tego jest również fakt, że 1/3 ziemi uprawnej została zniszczona przez ostatnie 40 lat. Przewiduje się, że z tego powodu w 2030 roku ceny żywności ulegną podwojeniu (3).

Po drugie, nasze oddzielenie od innych ludzi i brak pełnego kontaktu z nimi powodują nieporozumienia i konflikty oraz dramatyczne różnice w zasobności ludzi zamieszkujących nasza planetę. Już ponad 2,5 mld ludzi żyje za mniej niż 2$, dziennie podczas gdy majątek zgromadzony przez 85 najbogatszych ludzi na świecie jest wart tyle, ile posiada 3,5 mld najbiedniejszych, stanowiących połowę ludności świata – głosi raport z Davos opublikowany w 2014 roku.

Po trzecie wreszcie, nasze oddzielenie się od nas samych powoduje coraz szybciej następujące wypalenie zawodowe, zwiększający się sukcesywnie wskaźnik zachorowań na depresję czy rosnącą liczbą samobójstw.

Nie uciekajmy od odpowiedzialności
Możecie powiedzieć: to mnie nie dotyczy, to dzieje się poza moim domem, tego nie da się zmienić, bo świat już taki jest. Słyszę czasem takie głosy osób tłumaczących mi, że w życiu liczy się pieniądz i władza. I że zawsze tak było, że silniejszy (bogatszy) zwycięża.
Tylko czy naprawdę nas to nie dotyczy? Czy nasza bierność i oddzielenie od natury, od innych osób i od nas samych pozostaną bez konsekwencji? Obawiam się, że nie. Obawiam się, że żyjąc w swoim ciepełku i komforcie, ciesząc się własnym sukcesem, obudzimy się wcześniej czy później z przysłowiową „ręką w nocniku”.

Zwracam się tu do osób z mojego kręgu znajomych, współpracowników i klientów, osób wykształconych, utalentowanych, w wielu aspektach bardzo hojnie obdarzonych przez los, osób, którym w tym życiu się powiodło. Nikt nie wyręczy nas w trosce o siebie, swoje środowisko, społeczność, w której żyjemy, dlatego to my powinniśmy tę troskę realizować poprzez bardziej obecne, czyli świadome i odpowiedzialne życie.

Groźna fala
Co w takim razie zrobić? Potrzebujemy nowej siły, a tą nową siłą jest nasz sposób myślenia. Jak powiedział A. Einstein, „Nie możemy rozwiązać problemów używając tego samego myślenia, który je wykreował”.
I tutaj znowu nawiążę do Otto Scharmera. Wyniki jego wieloletnich badań na MIT sprowadzają się do prostej i zarazem nowatorskiej myśli, że „jakość rezultatów wytwarzanych przez jakikolwiek system zależy od jakości (poziomu) świadomości ludzi, którzy zarządzają tym systemem”. Autor podkreśla, że „nie zmienimy systemów w których funkcjonujemy, dopóki nie transformujemy poziomu uważności, z jakim ludzie działają w tych systemach – indywidualnie i zbiorowo” (4).

Nasza uważność, obecność i świadomość pozwala nam zobaczyć siebie jako część systemu, w którym działamy, dostrzec swój wpływ lub jego brak, wziąć świadomie odpowiedzialność za to co nas otacza.
We wspomnianej książce „Focus” Daniel Goleman pisze: „Już w latach 50. XX wieku Martin Heidegger ostrzegał przed wznoszącą się na horyzoncie „falą technologicznej rewolucji”, która może tak pochłonąć, omamić, olśnić i zbałamucić człowieka, że myślenie kalkulacyjne może kiedyś stać się… jedyną formą myślenia. Zdaniem Heideggera miałoby to nastąpić kosztem utraty „myślenia medytacyjnego”, a więc formy refleksji, którą filozof uważał za kwintesencję ludzkiej natury. Czy to, co obserwujemy, jest odchodzeniem od kwintesencji ludzkiej natury? Brzmi poważnie. Trzeba się tym zająć.

Obecność jako klucz do zmiany
Jeśli jesteś pośród tych osób, które chcą mieć wpływ na rzeczywistość i wziąć za nią odpowiedzialność, musisz zdecydować, jaki chcesz przyjąć swój stosunek do życia. To wymaga zrozumienia siły, jaką niesie ze sobą autentyczna osobista obecność. Obecność to energia, jaką promieniujesz czy też emitujesz jako osoba indywidualna czy w zespole, poprzez bycie tym, kim po prostu jesteś. Przemiana (transformacja) jednego stanu bycia (energii) w inny dzieje się na poziomie wibracji i poziomie kwantowym. Na poziomie indywidualnym transformacja oznacza, że całe twoje bycie/istnienie i świadomość przenosi się na nowy poziom wibracji i częstotliwości. Aby te słowa nieco odczarować, nawiążę do niezwykle interesującej koncepcji przedstawionej w książce

Transformational Presence, Alana Seale’a (5). Autor opisuje cztery poziomy naszego zaangażowania się w życiu, czyli innymi słowy tego, w jaki sposób funkcjonujemy w obliczu wyzwań i problemów.

W uproszczeniu możemy powiedzieć, że nasze zaangażowanie we wszystko, czego doświadczamy, odbywać się może na 4 poziomach:

1. POZIOM DRAMATU – to akcja i reakcja bez głębszego zastanowienia. Tu życie odbywa się na powierzchni – ona powiedziała, że on powiedział…, oni to zrobili…, oni są winni… – rozliczania, oskarżania, natychmiastowe emocjonalne reakcje. Będąc ze swą uwagą na poziomie dramatu, stawiamy się niejako w roli ofiary zdarzeń jakie nas dotyczą. Na tym poziomie zaangażowania żyjemy w poczuciu, że niewiele od nas zależy, że to jacyś „oni” winni są temu, co się dzieje a stąd już blisko do życia w niepewności i lęku. Bycie na poziomie dramatu może się zdarzyć każdemu z nas. Jednak pogłębianie naszej samoświadomości pomoże nam wyjść poza ramy tego poziomu i mieć szerszy ogląd sytuacji.

2. POZIOM SYTUACJI – zaangażowanie na tym poziomie pozwala bardziej wnikliwie spojrzeć na to, co się stało lub co się dzieje. Naszą uwagę kierujemy na fakty i staramy się możliwie jak najszybciej znaleźć rozwiązanie dla problemów, jakie nas dotyczą. Typowe pytanie: jak temu zaradzić? Nie zagłębiamy się w prawdziwą przyczynę tego, skąd dana sytuacja się wzięła i co może oznaczać. Staramy się jak najszybciej ją zmienić. Ryzyko jest takie, że nie wnikając w sedno sprawy powodujemy, że sytuacja znowu może się powtórzyć. Zresztą tak często się dzieje.
Wiele osób nie wychodzi poza te dwa poziomy zaangażowania w życiu. Wydaje się, że jesteśmy w ciągu naszego życia świetnie wytrenowani w szukaniu winnych „naszego nieszczęścia” albo byciu „wujkami dobra rada”, którzy każdy problem potrafią szybko rozwiązać.

3. POZIOM WYBORU – ten poziom zaangażowania zaprasza nas do zmiany w postrzeganiu rzeczywistości. Tu zamiast mówić o jak najszybszym rozwiązaniu sytuacji, zastanawiamy się nad tym, jaka jest nasza relacja do tego, co się dzieje – innymi słowy „jaki wybieram mój stosunek do tego co się dzieje”? Pojawiają się pytania: Kim jestem w kontekście tego, co się dzieje? Jaka jest teraz moja rola? Jaki sposób zaangażowania dla siebie wybieram?
Dzięki temu uzmysławiamy sobie, że chociaż możemy nie mieć wpływu na natychmiastową zmianę okoliczności, to jednak możemy dokonać wyboru i mieć wpływ odnośnie tego, jaki chcemy mieć do tych okoliczności stosunek. To poczucie uwalnia nas od wielu stresów, powoduje, że żyjemy w większym psychicznym komforcie mimo tego, że spotykają nas trudne sytuacje.

4. POZIOM MOŻLIWOŚCI – najgłębszy poziom i jednocześnie ten, który daje najbardziej wartościowe informacje dla nas. To na nim dzieją się najważniejsze zmiany. Pytania, jakie się tu pojawiają w obliczu różnych życiowych wyzwań brzmią: Co to dla mnie za informacja? Co tutaj się chce ujawnić? Jaka pojawia się nowa możliwość? Rozmawiając z tego poziomu (ze sobą czy z innymi) widzimy, że sytuacja czy problem nie pojawiają się bez powodu – coś ważniejszego dla nas chce się poprzez te sytuacje ujawnić. Częsta jest też korelacja pomiędzy poziomem dramatu i możliwości. Im większy dramat (problem) – tym większa możliwość uświadomienia sobie czegoś fundamentalnego. Problem jest wtedy jak „wake up call”, który budzi nas do czegoś, co potrzebuje zmiany lub transformacji. Bycie zaangażowanym na tym poziomie wymaga chwili uważności i obecności, zastanowienia się nad tym, co właściwie się dzieje i co to dla nas oznacza? Nie szukamy „na siłę” natychmiastowych rozwiązań, zamiast tego pytamy samych siebie o wiadomość dla nas, która jest ukryta pod płaszczem sytuacji, jakie nas spotykają. To jednak wymaga od nas ponownego zalogowania się do życia.

Zrób pierwszy krok
Od uzmysłowienia sobie tego, co się ze mną dzieje w kontekście danej sytuacji i jaką niesie to dla mnie informację, rozpoczyna się nasza wędrówka ku większej obecności i świadomości.
To samo podejście odnosi się do grup, zespołów czy większych społeczności. Zasada jest wspólna dla wszystkich. To może być również twój pierwszy krok.

Możesz podjąć próbę samodzielnie. Wskazówki znajdziesz w wielu pozycjach książkowych. Ja nawiążę do książki „Presence” (6) i trzech pierwszych kroków, o których piszą autorzy:
1. Zacznij słuchać i obserwować.
Zrezygnuj z przymusu kontrolowania wszystkiego, z przymusu znajdowania na wszystko natychmiastowych rozwiązań, zamiast tego stań się otwartym obserwatorem i uważnym słuchaczem. Postaraj się patrzeć bez krytyki i oceniania, po prostu z ciekawością obserwuj i z ciekawością słuchaj.

2. Bądź świadomy tego, co się z tobą dzieje w kontekście sytuacji, jakie cię dotykają.
Postaraj się zauważyć swoje emocje, jakie tym sytuacjom towarzyszą, skup się bardziej na tym, co dzieje się w twoim ciele niż na myślach jakie masz w głowie. Ciało bowiem reaguje szybciej i często w sposób bardziej adekwatny na problem, niż głowa. Postaraj się, by sygnały z ciała były przewodnikiem dla działań, które podejmuje głowa.

3. Zmień swoje podejście do problemów.
Zamiast starać się natychmiast znaleźć rozwiązanie, zapytaj sam siebie, jaką informację dla ciebie niesie ten problem? Co chce się poprzez to ujawnić? W ten sposób dotrzesz do pokładów swojej intuicji i znajdziesz rozwiązania spójne z tobą, a przez to bardziej skuteczne i bardziej prawdziwe.
Firma Talent Center oferuje pomoc w twojej wędrówce ku OBECNOŚCI. Organizujemy szkolenia i warsztaty oparte o koncepcje wymienione powyżej. 

 

Literatura:
1. D. Goleman, „Focus”, Wyd. Media Rodzina, Poznań 2014
2. Wykłady Otto Scharmera na U Lab „ From Ego System to Eco System”
3. Transformational Presence Coaching and Leadership – Centre for Transformational Presence
4. O. Scharmer, K. Kaufer “Leading from Emerging Future”, Berrett-Koehler Publishers, Inc., San Francisco, 2013
5. A. Seale “Transformational Presence”, Weiser Books, San Francisco, 2011
6. P. Senge, O. Scharmer, J.Jaworski, B.Sue Flowers “Presence”, Dubleday, USA 2004r.